#16 Recenzja "Szukając Kopciuszka"

Tytuł : "Szukając Kopciuszka"

Autor : Colleen Hoover

Liczba stron : 154

Wydawnictwo : Moondrive

Ocena głównej bohaterki : 8/10

Ocena głównego bohatera : 8/10


  "Szukając Kopciuszka" zdobyłam na tegorocznych Krakowskich Targach Książki. Ponieważ poraz pierwszy była dostępna w wersji papierowej, została pierwszą książką, po którą pobiegłam zaraz po wejściu na salę. Przeczytałam ją następnego dnia jednym tchem  i jeśli jesteście ciekawi co o niej sądzę, zapraszam do dalszego czytania. 

  W książce przedstawione są miłosne perypetie Six i Daniela, których mieliśmy okazję poznać w książkach "Hopeless" i "Losing hope". Six po powrocie z Włoch wraca do szkoły i postanawia zmienić swój styl życia na spokojniejszy i bardziej ułożony. Daniel właśnie zakończył toksyczny związek i nie zamierza angażować się w znajomości z dziewczynami. Jednak przypadkowe spotkanie powoduje, że plany obojga znacznie się zmieniają, a między głównymi bohaterami rodzi się uczucie, którego nie są w stanie zatrzymać. Dodatkowo wychodzi na jaw mroczna tajemnica z przeszłości pary, która może namieszać w życiu bohaterów. Czy Six zaufa Danielowi? Kto jest tytułowym Kopciuszkiem? 

  Muszę powiedzieć, że ogromnie się ucieszyłam widząc informację na temat premiery "Szukając Kopciuszka" w wersji papierowej. Uwielbiam Colleen Hoover, a seria "Hopeless" należy do jednej z moich ulubionych i dlatego byłam przeszczęśliwa kiedy udało mi się zakupić własny egzemplarz. Byłam zaskoczona objętością książki, jednak autorka mnie nie zawiodła i stworzyła genialną historię na tak niewielkiej ilości stron. Podczas lektury często na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, lecz kilka razy zdażyło mi się również wzruszyć. Myślę, że wszyscy fani Colleen Hoover będą zachwyceni książką, mimo iż jest dosyć krótka. Osobiście zdecydowanie polecam przeczytać i zaopatrzyć się we własny egzemplarz tej pozycji.
Moja końcowa ocena : 9/10

- "Opiera brodę na rękach i wpatruje się we mnie. Na dworze jest już ciemno, ale promień księżyca pada prosto na jej twarz. Wygląda w jego świetle jak pieprzony anioł. Nie wiem, czy powinno się używać słowa pieprzony razem ze słowem anioł, ale co mi tam. Ona naprawdę wygląda jak pieprzony anioł z tymi jasnymi włosami i wielkimi oczami."